Pszczelarze pracując przy ulu, podczas przeglądu lub miodobrania, są szczególnie narażeni na ataki pszczół. Od stuleci podczas tych prac używają dymu, aby zmniejszyć ryzyko ich użądlenia. Gęsty dym, z tlącego się z drewnianego próchna i huby, kopci się z podkurzacza.
W trakcie warsztatów, dzieci czując zapach tego dymu mówią, że kojarzy im się z kiełbaską z grilla lub z suszonymi śliwkami, a wychowawczynie mają skojarzenie z kompotem wigilijnym.
Ten dym nie zabija pszczół ani nawet ich nie usypia. Pszczelarze jedynie wprowadzają w ten sposób pszczoły w błąd. Myślą one, że w ulu jest pożar i czując dym przygotowują się do ewakuacji napełniając swoje wola miodem. Przez kilka minut przestają dobrze czuć zapachy więc nie czuja również feromonów alarmowych wydzielanych przez inne pszczoły i dzięki temu są mniej agresywne.
Byłam przekonana że taki dym usypia pszczoły 🙁 dziękuję za cenną informacje.